Nie wiem do kogo bardziej chciałabym skierować ten przekaz… Czy do rodziców, aby usłyszeli, że mają prawo już nie mieć sił i to wcale nie znaczy, że nie są dobrymi rodzicami? Czy do nauczycieli, którzy w chaosie i strachu próbują wykonywać swoją pracę najlepiej jak potrafią? Przeczytajcie i weźcie dla siebie, to co jest Wam w tej chwili najbardziej potrzebne.
Smutna rzeczywistość
Czas kwarantanny jest dla nas wszystkich niezwykle trudnym wyzwaniem. Tym większym, jeżeli jesteśmy rodzicami dzieci w wieku przedszkolnym i szkolnym. Rodzicami, którzy w potrzasku bezradności i bezsilności nie wiedzą jak ratować swoje dzieci przed tragicznymi skutkami nieprzemyślanej zdalnej edukacji. Rodzicami, którym wmawia się, że rozwiązanie dzięsiątków zadań z przesłanych przez nauczycieli kart pracy jest właśnie tym, co poprowadzi ich dzieci ku spełnionej, szczęśliwej dorosłości. Głosy bezradnych rodziców, które w ostatnim czasie docierają do mnie są niezwykle smutne.
Misja niemożliwa
To, co najbardziej doskwiera dzieciom, to brak kontaktu z rówieśnikami, ale też nauczycielami, których zwyczajnie lubili. To, co najbardziej doskwiera rodzicom, to konieczność bycia rodzicem, nauczycielem i rówieśnikiem do zabawy, często nie tylko dla jednego, ale dla kilkorga dzieci. Ten nadmiar obowiązków i poczucie odpowiedzialności za wywiązanie się z tych wszystkich ról przerasta najbardziej wytrwałych. Nic dziwnego. Większość tych rodziców ma jeszcze swoją zdalną pracę zawodową do wykonania. Realizacja takiej misji ze 100% sukcesem jest niemożliwa. Narastająca frustracja staje się nie do zniesienia. Nie tylko do mnie docierają te głosy. Coraz więcej widzimy ich w mediach społecznościowych. Pojawiają się tam wypowiedzi bezradnych mam, które mówią „ Wszystko, na co mam ochotę to uciec jak najdalej stąd”, „ Nie udaje mi się”, „ Nie daję już rady”. Pojawiają się też głosy nauczycieli, którym jest bardzo trudno realizować zdalną edukację. Pojawiają się wpisy nauczycielek będących mamami i nauczycieli będących ojcami, których dzieci czują się zaniedbywane z uwagi na czas, jaki poświęcają swojej pracy będąc w domu. Ostatnio usłyszałam nawet, że dziewczynka napisała maila do swojej mamy nauczycielki, która była nieustannie zajęta odpowiadaniem na maile uczniów. To jedyny sposób, jaki znalazła aby poczuć się usłyszana.
Oby dom pozostał domem!
Dom to miejsce rodzinne, ciepłe, bezpieczne. Miejsce relaksu, wypoczynku, wspólnego spędzania czasu, śmiechu, wygłupów. Miejsce pachnące ciastem drożdżowym i pierogami. Nie zamieniajmy naszych domów na zakłady pracy i szkoły dla naszych dzieci! Niech nam się to nie uda! Musimy przetrwać ten trudny czas, ale zróbmy wszystko, aby dom pozostał domem. Bo kiedy wszystko już wróci do normy, to gdzie wówczas będziemy mieć swoje miejsce, jeżeli dom zacznie się kojarzyć z frustracją, przymusem i szeregiem negatywnych emocji?
Człowiek potrzebuje człowieka
Mózg ludzki jest istotą społeczną i jest przystosowany przede wszystkim do analizy informacji o drugim człowieku. Stąd też drugi człowiek z łatwością może zarazić nas swoją pasją, zachęcić do pracy tym w jaki sposób opowiada o swoim przedmiocie zainteresować. Tak naprawdę uczniowie w szkole nie lubią matematyki czy polskiego, ale lubią nauczyciela, który jest po prostu fajny i to przekłada się na lubienie zajęć z nim. Żeby jednak umieć ocenić tą „fajność” potrzebujemy spotkania, bycia razem, relacji. Naszą motywację do działania może rozbudzić już sama myśl o spotkaniu z tym fajnym człowiekiem. To dlatego z przyjemnością idziemy na trening czy dodatkową lekcję angielskiego, bo wiemy, że to po prostu będzie fajne spotkanie.
Spotkanie=relacja
Subiektywna przyjemność odczuwana ze spotkania z fajnym człowiekiem stymuluje działanie układu nagrody, który odpowieda za motywację. Dlatego coraz częściej zwraca się uwagę na rolę relacji w edukacji. Pozytywne emocje odczuwane podczas spędzania czasu z kimś kogo lubimy sprawiają, że uczymy się lepiej i szybciej. Bycie zrozumianym, dostrzeżonym, ważnym dla drugiego człowieka buduje poczucie wartości i wiary w siebie, które są niezwykle ważne dla realizacji stawianych celów. To wszystko ma szansę zadziać się zawsze tam, gdzie spotyka się człowiek z człowiekiem.
Brak motywacji
Dziecko pozostawione samo sobie z dziesiątkami otrzymanych mailem zadań jest bez szans. Nie uruchomi w sobie motywacji. Gubi sens. Czuje się obciążone, przemęczone, sfrustrowane. I nawet jeżeli dotychczas bardzo lubiło matematykę, to teraz pani, za sprawą której to się stało, zniknęła. W zamian jest komputer, mail i rodzic, który stara się pomóc jak może, ale nie jest tą super panią od matmy, która tak świetnie potrafiła opowiadać i dostrzegała bystrość swojego ucznia. Karta pracy przesłana mailem nie zastąpi jej spojrzenia, śmiechu, głosu. Nie zastąpią jej mama czy tata. Więc matma w domu nigdy nie będzie taka sama. Jaki jest tego efekt? Rodzic wychodzi z siebie, dziecko pada z przemęczenia, matma przestaje być fajna. To nie jest reguła, ale tak wygląda szara rzeczywistość w wielu domach. I będzie wyglądać jeszcze gorzej, jeżeli zapomnimy, że edukacja to relacja, człowiek, wspólne odkrywanie.
Patrzmy, słuchajmy, bądźmy!
Jakkolwiek trudne to teraz nie jest dzieci potrzebują tego, żeby z nimi być. Chcą słyszeć głos swojej pani czy pana, ich śmiech, chcą ich widzieć. Rozwój technologii i dostępne narzędzia pozwalają na spotkania online nawet z całą klasą. Nie rezygnujmy z tego! Bądźmy. Towarzyszmy naszym uczniom. Nie tylko oni tego potrzebują. Przecież my- nauczyciele też tęsknimy za ich uśmiechami. Bycie, rozmowa, przeczytana na dobranoc bajka, którą możemy wcześniej nagrać dla swoich przedszkolaków czy młodszych dzieci szkolnych sprawią, że nasi uczniowie poczują się bezpiecznie. Pamiętajmy, że za kilka lat najprawdopodobniej te dzieci nie będą umiały przypomnieć sobie tego, czego uczyły się podczas kwarantanny, ale emocje, które dziś im towarzyszą pozostaną na długo. Jeżeli podczas spotkań online sprawimy, że będzie śmiesznie, zabawnie, miło- wygraliśmy! Naszymi mentorami czy tutorami stają się przede wszystkim ci, którzy zapiszą się w naszych sercach, a nie ci, którzy zapiszą się w głowie w postaci kolejnego wzoru czy definicji.
Opieka nad emocjami nabiera priorytetowego znaczenia w czasie edukacji online. Kiedyś wrócimy do szkół. I nawet jeżeli teraz nasi uczniowie ominą jakąś partię materiału, czy przerobią ją niezbyt dokładnie, to jeśli tylko uda nam się pozostać fajnymi w ich oczach, nadrobią to wszystko z nami po powrocie do szkoły. Bo edukacja to relacja. Nie zapominajmy!
Najnowsze komentarze